Piszę swoją własną muzykę i słowa. Nikogo nie udaje. Nie kopiuje. Inspiruje się różnymi stylami muzycznymi, choć najbliższy mi jest mi jazz i rock. To co przeżywam, przekładam jak najwierniej na dźwięki i słowa. Kiedy mówisz innym o Bogu, nikt nie chce słuchać słodkich historii jak z bajek. Inni chcą zobaczyć, że wiara działa. Mają dość gadania. Swoje doświadczenia zapisuję z dźwiękach – tam się możemy spotkać. Żadnego udawania, ok?

 

MOJE ŚWIADECTWO

Moje chwile z Bogiem trwały od kiedy tylko jestem w stanie sobie przypomnieć. Nie dorastałem w idealnym domu. Niektóre z moich dziecinnych wspomnień do tej pory przyprawiają mnie o gęsią skórkę. W domu był alkohol, kłótnie, czasami głód. Wszystko było podsiane nieufnością wobec każdego… Do tej pory pamiętam jak bardzo cieszyłem się kiedy ojciec był trzeźwy – nie rozumiałem jeszcze wtedy syndromu niespełnionego artysty. Na przekór wszystkim faktom z życia mojej rodziny, jak średniowieczny inkwizytor, broniłem ślepo przed „niewiernymi” naszego dobrego imienia.
Daniel i pasjaCzasami nie miałem sił aby spojrzeć kolegom z podwórka w oczy, kiedy wychodziłem z domu na drugi dzień po przyjeździe policji – do naszej ‘rodzinnej’ awantury. Wiedziałem już wtedy że życie nie może się kończyć tylko na awanturach, nożu przystawianym do szyi, albo metalowym dzbanku lądującym na głowie mojej mamy. Nienawidziłem ojca za wszystko co nas spotykało. Choć nie mogłem znieść jego obecności kiedy był pijany, do dzisiaj pamiętam, jak jadł suchy chleb, abym sam miał masło na kanapki do szkoły. Nienawiść mieszała się w moim życiu bardzo mocno z poczuciem bezradności i potrzeby odnalezienia bezpieczeństwa. Zbyt dużo emocji jak na serce siedemnastolatka spowodowało że znalazłem się w nieciekawym towarzystwie. Po jednej z zakrapianych imprez wszcząłem bójkę z kilkoma ludźmi z „innej” dzielnicy. Po kilku chwilach zauważyłem, że moi przyjaciele z imprezy mnie zostawili, a ja sam o mały włos nie przypłaciłem wszystkiego zdrowiem, a może nawet i życiem.Daniel i tata  To był szczególny moment. Ale wcześniej…
Nigdy nie byłem ochrzczony w Kościele Powszechnym. W drugiej klasie szkoły podstawowej z tęsknotą patrzyłem przez okno na dzieciaki idące do komunii. Miały te wielkie gromnice, garnitury albo sukienki, a dookoła kłębiła się szczęśliwa rodzina. Ten obraz upośledzał mojego ducha przez większość szkoły podstawowej.
Rodzice próbowali mnie jeszcze wysłać na jakieś nauki do księdza, które umożliwiłyby mi komunię, ale wszystko stygło i umierało zanim udało mi się cokolwiek osiągnąć. „Dajemy Ci wolną rękę” powtarzali a ja z czasem zacząłem się do tego przyzwyczajać. Później było bierzmowanie – to był dla mnie kubeł z zimną wodą. Nawet nauczyciele w szkole podstawowej nie dawali mi spokoju. Postanowiłem, że kiedy poradzę sobie w pierwszym semestrze z nauką w szkole średniej, wtedy konsekwentnie „pójdę do księdza i się ochrzczę”.
DSC_0639
Po jakimś czasie znów o wszystkim zapomniałem. Wtedy – jak każdy nastolatek – odczuwałem niewiarygodny brak zrozumienia. Spełnienie moich próśb do Boga stało się warunkiem mojej kolejnej modlitwy. Byłem nieustępliwy i uparty. „Coś za coś, Panie Boże” – powtarzałem. Bywały tygodnie kiedy z Nim nie rozmawiałem. Były też chwile, kiedy codziennie chodziłem do kościoła i się modliłem. Wybierałem godziny kiedy mogłem być sam. Szukałem spokoju – zwycięstwa. W domu było coraz gorzej. Wtedy wpadłem w złe towarzystwo. Popijałem jak tylko miałem okazje – nie raz nawet przed pójściem do szkoły. To był trudny czas… Bóg jednak znów wyciągnął do mnie rękę kiedy wszcząłem bójkę z tymi czterema facetami. ”Przeżyłem” – to musiał być znak! Może jednak Bóg ma jakiś plan co do mnie?! Może nie wszystko stracone…?
Wśród moich pytań i odpowiedzi wiedziałem jedno – Bóg chciał żebym czytał Biblię. To był Jego list do mnie. Chciał ze mną rozmawiać poprzez słowa, historie, wskazówki które tam zawarł. Problem był tylko w tym, że sam nie umiałem czytać Biblii. To były dla mnie nadal mityczne wersety o prehistorycznym znaczeniu. Jednak Słowo Boże pojawiło się na moim biurku już na dobre. Kiedy tylko było mi ciężko, sięgałem po kilka wersetów które FAKTYCZNIE dawały mi siłę, albo przynajmniej nadzieję. Widziałem fragment obrazu, którego niebawem miałem stać się częścią.
Po kilku godzinach spędzonych na urodzinach u znajomej, zwierzyłem się swojemu przyjacielowi ze szkolnej ławki, że ..czytam Biblię. Ku mojemu zdziwieniu on powiedział mi to samo. Jak na dwóch pijanych, „obdartych” z pozorów facetów przystało – zaczęliśmy …płakać.

Zdjęcie

Na drugi dzień powiedział mi, że słyszał o „takich ciekawych wykładach na temat wiary, proroctw i Biblii”. Po kilku tygodniach zaczęliśmy razem na nie chodzić i poznawać Boży plan odkupienia ludzkości. Na początku wiele z tych rzeczy było dla mnie nowością, porównywalną z odkryciem nowej planety.
Zrozumiałem jak ważne jest poznanie Biblii i nauk z niej płynących. Poczułem się kimś ważnym; kimś za kogo Chrystus poświęcił życie. Już wiedziałem, jak bardzo nieuczciwym i grzesznym człowiekiem byłem. Jednocześnie poznałem co to znaczy NAPRAWDĘ poczuć przebaczenie!

Znalazłem Kościół w którym ludzie pokochali mnie takim, jakim byłem. Przyjąłem chrzest. Moje życie się zmieniło. Musiałem jednak szybko dorosnąć. Moja mama dostała udar. Zmarła w przeciągu dwóch tygodni. Miałem 20 lat.

13390_10152871995818977_4209502486595593318_nŻałowałem tego, czego jej nie zdążyłem powiedzieć. Po jej śmierci, coś pękło w moich relacjach z tatą. Nie chciałem żałować tego samego. Mieliśmy już tylko siebie. Pogodziliśmy się. To nie moja zasługa – Bóg mnie zmienił. Ja nigdy nie byłbym na to gotowy, jednak Duch Święty potrafi zmienić każdy kamień w bijące miłością serce. Nauczyłem się patrzeć na tatę tak, jak Bóg musiał pewnie często patrzeć na mnie: „Pomimo tego że upadasz, ja Cię kocham. Mamy niewiele czasu. Nie przejmuj się. Wstawaj i idziemy dalej”.

Dzisiaj wiem dlaczego moje życie wyglądało właśnie w taki sposób. Momentami było mi naprawdę trudno, ale mimo wszystko coś nie dawało mi spokoju. Wewnętrzny głos powtarzał mi, że warto szukać Boga. On pragnął mnie znaleźć. Zrobił to jednak w chwili w której najmniej się tego spodziewałem – w najczarniejszej, najzimniejszej i najbardziej przerażającej dolinie mojej samotności. Wtedy poczułem różnicę i wiedziałem że chce iść za Jego głosem.
Czy teraz życie jest łatwiejsze?! O nie! Nigdy na to nie licz! Są siły na tej Ziemi, które pragną Cię zniszczyć gdy tylko znajdujesz się bliżej Boga. Są bardziej zdeterminowane niż może Ci się wydawać. Jednak pierwszym krokiem do poznania Boga, jest zdanie sobie sprawy, że w opozycji do Niego stoi ktoś potężniejszy niż nasz ludzki strach i obawy razem wzięte. Szatan jest odpowiedzialny za całe zło tego świata! Z taką świadomością przyjdź więc do Boga i zapytaj szczerze: „co dalej”? Nie martw się – Jezus Ci odpowie. Nie widzisz?! Zaczął Ci wskazywać drogę poprzez słowa które właśnie przeczytałeś…
– Daniel

Poniżej mój wywiad w programie „Music in my life„; może coś, co usłyszysz, będzie częścią Twojej historii?